Chyba każdy z nas wie jak uciążliwe jest spinanie włosów jesienią oraz zimą.
Nie możemy sobie pozwolić na rozpuszczania włosów ze względu na szaliki,
czapki, zamki itd. Wicie że ja (i prawdopodobnie większość z Was) śpię we
włosach spiętych w wysokiego koka, a w dzień zwłaszcza w mroźny dzień
najwygodniejszą fryzurą jest również kok. Więc jak to zrobić żeby nie
obciążyć cebulek ciągłą i tą samą fryzurą?
Mój sposób:
Śpię w warkoczu :) Wiem że włosy w nocy bardziej ocierają się o poduszkę,
pościel itd. ale wolę żeby "delikatnie" ocierały się w warkoczu w nocy niż
w dzień pod kurtką i czapką (mam nadzieję że piszę w miarę zrozumiale
:P) Natomiast w weekend (o ile gdzieś nie wychodzę) rozpuszczam je
a co tam niech odpoczną :P A na noc (w weekend) spinam w koka
wiadomo choć te dwa dni w nocy ocierają się mniej niż zazwyczaj :)
A wy macie jakiś sposób upinania w zimny sezon?
Pozdrawiam
Claudia :*
PS. Przepraszam za chaos z poście ale dziś jakaś nie ogarnięta jestem.
Ja zawsze śpię z kokiem :) w dzień też stawiam na warkocze :)
OdpowiedzUsuńja po domu chodzę w warkoczach, ale nie wyobrażam sobie spinać włosów pod szalikiem czy czapką! po rozebraniu się cała fryzura rozwalona ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio jak spinam włosy nawet lużno to po jakimś czasie bardzo boli mnie głowa..a kiedys moglam nosić cały czas spiete włosy i nic nie odczuwałam.hmm nie wiem czym to jest spowodowane
OdpowiedzUsuń