Może zanim przejdę do sedna posta napiszę Wam jak to było od początku.. a więc w wakacje lipiec/sierpień myłam włosy co dziennie ale nie dla tego że szybko były tłuste ale z własnej woli "bo ja lubię je myć i się nimi zajmować"- głuuuuuuuupia ja :P no cóż, były to pierwsze miesiące włosomaniacstwa potem
zmądrzałam ;) W połowie sierpnia zorientowałam się że coś jest nie tak.... a mianowicie gdy jak co dzień wieczorem umyłam one rano były po prostu tłuste!!! Postanowiłam że coś z tym zrobię. Nie było łatwo, na początek zaczęłam je myć co dwa dni ale tłustość już po pierwszym dniu mnie przerażała...po jakiś dwóch miesiącach zaczęłam je myć co 3/4 dni nie było to łatwe ale udało się i w tej chwili na trzeci dzień są nadal świeże a na czwarty jedynie
oklapnięte więc je związuje :)
Małe wnioski:
Małe wnioski:
- Ograniczyłam przetłuszczanie się włosów dzięki
przetrzymaniu ich ale z "głową" :) - Walkę o świeżość włosów dobrze jest zacząć gdy
ma się np. urlop/wakacje by nit nie musia nas oglądać z
tłustymi włosami :) - W tej walce najeży być wytrwałym bo początki są trudne..
CO POMOGŁO MI NA ZACHOWANIE ŚWIEŻYCH WŁOSÓW?
- Płyn facelle
- siemię lniane (do ustne ;) )
- Metoda OM (odżywianie, mycie)
- Wcierki (seboradin)
A wy macie problem z przetłuszczaniem? Jakie macie na to sposoby, podzielcie się :)