Wiem niektóre z Was pomyślą że przesadzam że nawet do tak głupiego weekendowego wyjazdu ja przygotowuje swoje włosy ale teraz jest zima a ja nie chcę aby mój stan włosów się pogorszył tym bardziej że nie dawno (czyt. tydzień temu) je odratowałam po wysuszeniu... Dlatego teraz mocno się pilnuję :) W każdym razie nie chcę obciążać swojej torby milionami kosmetyków, które biorę na dwa dni dlatego stawiam na minimalizm. Od razu podkreślę że myje włosy co dwa dni więc podczas wyjazdu zrobię to tylko raz :)
Mycie:
Biorę tak jak na zdjęciu mini szampon Isana satynowy blask drugi raz go pewnie nie kupię ale na wyjazd będzie akurat tym bardziej że ma w miarę dobry skład (brak silikonów) i jest mały a buteleczka z pewnością mi się przyda ;)
Odżywianie:
W Rossie w ostatniej chwili chwyciłam próbkę maski Gliss Kur, która starczy mi na pewno na jeden raz. Zapach bardzo przypadł mi do gustu a także mała poręczna tubka ;) Po umyciu włosów zabezpieczę nią końcówki :D
Suplement:
Akcja "zapuszczenie włosów" trwa a ja nie zrezygnuje z niej tylko dlatego że wyjechałam na parę dni... Tak więc pojechały ze mną drożdże Lewitan a także herbatka z pokrzywy i skrzypu.
Jak widać na zamieszczonej notce nie biorę oleju z bardzo prostego powodu nie będę miała czasu na trzymanie go przez noc czy parę godzin.
Pozdrawiam
Claudia :*
Pozdrawiam
Claudia :*
drogi Mikołaju, podaruj mi TT, bowiem czuję, ze muszę go mieć. Eh ten Mikołaj.
OdpowiedzUsuńCóż, chyba zrobię sobie postanowienie, że po nowym roku zafunduję sobie tt ;D