Jedna i pół buteleczki jest już zużyta ale nadal nie mam o niej zdania... Zrobiłam od niej
dość długą przerwę ale teraz do niej powrócę i będę regularnie (czyt. raz dziennie) wcierała
ją w skórę głowy po czym przystąpię do intensywnego masażu skalpu. Niestety nie zapowida
się ona dość dobrze.. Po pierwszej kuracji, która trwała tylko dwa tygodnie Joanna tak strasznie
przesuszyła mi skórę głowy że jak ją dotykałam natychmiastowo miałam ochotę nałożyć na nie
litr maski z Milli... Mam nadzieję że tym razem to nie powróci bo chyba mnie coś trafi :D
Jak i tym razem wcierka nie da lepszych efektów to kupię jakąś inną np. Jantar ewentualnie
Radical ale w końcu zacznę używać wody brzozowej z Isany, która stoi sama jak palec na
półce i nie zanosi się żeby w miarę szybko z niej znikła.. Tym bardziej ze jej pojemność
trochę mnie odstrasza (500ml.)!
Trzymajcie kciuki za wcierkę :D
Pozdrawiam
Claudia ;*
Edit: Właśnie użyłam jej po raz pierwszy od tak długiej przerwy i... Susz....
.................................................................................
..................................................................................
Ale trzymam się dzielnie :D
Ja używam tej wcierki już ponad 2 tyg. prawie 3 i na razie rezultatów nie widzę :(
OdpowiedzUsuńJeśli przesusza Ci skórę głowy to używając jej możesz sobie narobić więcej szkody niż pożytku moim zdaniem
OdpowiedzUsuńMoże skoro przesusza ci skalp, spróbuj dodać jakichś nawilżaczy, emolientów czy humekantów :)
OdpowiedzUsuńA nóż się sprawdzi?
+ mam nadzieję, że ze swoim capitavitem nie będę miała takich problemów :)
Jak przesusza to źle;/ możesz dostać łupieżu jak ja po kuracji wzmacniającej z apteczki babuni;// A mnie jakoś alkohol nie tykał nigdy - pewnie zioła znów..
OdpowiedzUsuńJa aktualnie jej używam :)
OdpowiedzUsuńbardzo bym chciałą sprawdzić tą wcierkę, na razie mam wodę brzozową i jest świetne. Jantar strasznie mi przetłuścił włosy
OdpowiedzUsuń