środa, 24 września 2014

Rok zapuszczania naturalek - farbowanie

Przez rok czasu nie farbowałam włosów :3 przyszedł ten moment w którym moje włosy przestały mi się totalnie podobać i było to miesiąc temu gdy moje włosy wyglądały tak jak we wczorajszym wpisie. Pół głowy w jednym kolorze, pół w drugim. Przez cały miesiąc wahałam się nad farbowaniem a głównym problem był dobór odcienia pod kolor moich naturalnych. (bo właśnie taki popielaty blond chciałam jak od czubka do ucha :) )

W pierwszej kolejności od razu przypomniałam sobie o wpisie LIFE IN BLOND COLOR i prezentowanej w nim przez autorkę idealnej farbie czyli ze schwarzkopf color mask w kolorze 700, niestety w moim mieście akurat tego! odcienia nie ma :( ostatecznie padło na:

Joannę 240 słodkie cappuccino
zrobiłam test na jednym pasemku i kolor wyszedł ok więc przystąpiłam do farbowania włosów (od ucha w dół - czyli tylko tych jasnych) 

Farbę trzymałam około 30 minut po czym spłukałam ją i wmasowałam odżywkę do włosów, ostatecznie kolor wyszedł bardzo ładny:

Jak zwykle gdy potrzebny jest fotograf i aparat to ni ma XD przepraszam za jakość + lekkko mokre końcówki :(

niestety.. na następny dzień zobaczyłam że wszystko widać! Farba nie pokryła tak jakbym sobie tego życzyła. Poczekałam może tydzień i poleciałam do drogerii po kolejną farbę, tym razem wybrałam mało znaną farbę ACCENT w kolorze 60 ciemny blond.. troszkę bardzo ciemny :D


Producent pisał by trzymać ją 20-30 min ale ze względu na ciemny kolor widniejący na opakowaniu stwierdziłam że będę bacznie obserwowała włosy i w razie czego spłuczę wszystko przed upływem nakazanego czasu. I tak po 15 minutach (nałożonej farby tak jak poprzednio od ucha w dół) zobaczyłam że ściemniały dość mocno i zdecydowałam się spłukać wszytsko...


Kolor wyszedł idealny <3 jestem po drugim myciu i nic się nie wypłukało :)) 

Jestem bardzo zadowolona i już nigdy nie zamierzam sięgać po farbe w koncu nie mam odrostów <3 nie mówię że to coś złego bo potrafią wyglądać pięknie ale nie w moim przypadku, wszyscy których spotykam mówią że zmiana jest widoczna i pozytywna więc nie żałuję :)

przed, po:


A Wy jak uważacie? zapuszczałybyście naturalki czy pofarbowały te 'blondziaki? :D
Buziaki i do następnego :*

PS. zapraszam na mojego instagrama: http://instagram.com/justletitgo1 niedługo będą sie tam pojawiały zdj. bardziej dotyczące bloga :)

8 komentarzy:

  1. zmiana bardzo pozytywna, na Twoim miejscu zrobiłabym to samo:) Tez zapuszczam naturalne włosy ale moje to średni brąz a farbowałam na ciemny więc nie ma takiej różnicy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo profesjonalnie, świetna robota !

    OdpowiedzUsuń
  3. Też niedawno opublikowałam post - "rok bez farbowania włosów" ale ja w moim postanowieniu trwam nadal i chce zejść z farbowanych w sposób naturalny czyli przez podcinanie włosów co jakiś czas, szkoda by było mi farbować nawet na odcień zbliżony do mojego naturalnego. Ale u Ciebie zmiana bardzo korzystna. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moniko, u Ciebie to przejście wygląda super na prawdę <3

      Usuń
  4. Ja próbowałabym pewnie na początku przyciemnić włosy jakimiś domowymi sposobami, ale później, po obejrzeniu mnóstwa zdjęć włosów w internecie, też bym je pofarbowała. ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Super Ci to wyszło!
    Masz śliczny kolor naturalek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem w dalszej fazie zapuszczania naturalek, juz ponad rok. Dąże do naturalnego ombre i zaczynam pokochiwać swój dawny kolor kłaków :) A Twój naturalny nie jest taki zły , mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń