Na samym początku o rzeczach, które niszczą/szarpią bądź w inny sposób uszkadzają ich naturalną strukturę:
- bardzo częste rozpuszczanie włosów
- tarcie mokrych włosów ręcznikiem
- prostowanie/lokowanie/suszenie gorącym nawiewem itd
- farbowanie/rozjaśnianie (znane wszystkim ombre)
- przycinanie zamkiem od np. kurtki
- szorowanie długości (a co dopiero końcówek!) mocnym szamponem - SLES, SLS
- warunki atmosferyczne (wiatr, deszcz, śnieg, słońce itd)
Oczywiście każda z nas dopuszcza się czasem małych grzeszków jednak jednorazowe wyprostowanie czy pokręcenie włosów nic im nie zrobi, nie popadajmy w paranoję ale przy używaniu codziennym prostownicy o zdrowych końcach możemy jedynie pomarzyć ;)
Co możemy robić aby zabezpieczać bądź spowolnić proces niszczenia włosów/końcówek?
- Olejowanie - to pkt, którego nigdy nie zaniedbuje i nigdy nie zaniedbam, moje włosy są w jakiś 75% zdrowe i idealne (oczywiście jak na nie:) ) i nawet jeśli będą zdrowe w 100% to nadal pozostanę przy częstym sięganiu po olejku bo to jedyny produkt dający efekty powalające. Możemy ich używać również na końce już po umyciu <kropelkę> :)
- Silikony - to przyjaciele naszych końcówek, wszelkie silikonowe sera są idealne (ale o kosmetykach
jutro :) ) ważne aby nie zawierały alkoholu bo efekty będą odwrotne do zamierzonych - Związywanie - wbrew pozorom ma to baardzo duży wpływ na włosy, a przede wszystkim na końcówki. sama jestem osobą, która uwielbia rozpuszczone włosy i rzadko je spinam ale jako włosomaniaczka teraz zwłaszcza na zimę staram się je upinać 4/5 razy w tyg. i już widzę że końce ocierają się mniej i są w lepszym stanie niżeli by były gdybym przez ten czas nosiła je rozpuszczone.
- Dieta - ale to raczej oczywiste, jeżeli odżywiacie się zdrowo lub normalnie to wasze włosy będą zdecydowanie mocniejsze i mniej podatne na niszczenie niż włosy, których właścicielka nie dostarcza organizmowi wystarczającej ilości witamin itd.. ;)
- Cięcie - tak, jeżeli jest wykonane tępymi nożyczkami to końce będą zdecydowanie szybciej się niszczyć niż gdyby były podcinane specjalnymi fryzjerskimi nożyczkami, tutaj sprawdzi się przede wszystkim cięcie maszynką, o którym jeszcze Wam napiszę :)
- po prostu dobrze dopasowana pielęgnacja do naszych włosów :)
Coś byście dodały? :) Macie jakieś 'patenty' na zdrowe i mocne końce? :)
Ja często rozpuszczam włosy. Nie czuje się dobrze w związanych - taki mój 'grzeszek' ;pp
OdpowiedzUsuńMyślę, że zawarte jest wszystko, co potrzebne w pielęgnacji końcwek. Można tylko dodać, zeby związać włosy przed wyjściem z domu, a jeśli lubi się rozpuszczone, to już w pomieszczeniu można je rozpuscić ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze pamiętam o zabezpieczeniu końcówek po umyciu, a one odwdzięczają mi się coraz to rzadszym rozdwajaniem :)
OdpowiedzUsuńbardzo dobrze :)
UsuńTeż w końcu nauczyłam sie zabezpieczać koncówki, bo zdarzało mi się czasem to zrobić a czasem nie ;) Ale już się nauczyłam tej systematyczności :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
systematyczność to klucz do sukcesu :)
Usuńja ostatnio co mycie zabezpieczam:))
OdpowiedzUsuńtak trzymać! :)
UsuńMoim zdaniem dużo w rękach genów i zdrowia, moje włosy mimo, że regularnie podcinane i tak tydzień później są rozdwojone :( Sama jestem zadowolona z efektów po stosowaniu jedwabiu chi.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, na: www.cloestyle.blogspot.com
niby tak, ale zdrowo się odżywiając + zabezpieczania końcówek + dbanie o nie i nie powinno się tak dziać.. ewentualnie używasz tępych nożyczek ja tak miałam kiedyś właśnie przez nożyczki ;)
Usuńja mimo szczególnej pielęgnacji końcówek zawsze mam białą kropkę na nich,ale to od anemii;/
OdpowiedzUsuńojej, anemia.. to nic fajnego ;/
UsuńJa mam ten problem, że końcówki niszczą się szybciej, niż rosną mi włosy i zawsze coś jest nie tak, bo albo rezygnuję z hodowania wymarzonej długości, albo mam połamane paskudztwo na końcach;/ Kombinuję wciąż z wcierkami, żeby pogonić włosy, może za jakiś czas dojdę z włosami do porozumienia:)
OdpowiedzUsuńtego Ci życzę :*
UsuńJa od lat nie pokazuję się publicznie ze związanymi włosami. :D A z dietą też mam problemy...
OdpowiedzUsuńja tam z dietą to mam najmniejszy problem ale właśnie nie mogę się zmobilizować żeby je zacząć spinać :P
UsuńGdzie jesteś:(? Jak Twoje włosy?
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award! :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu:
http://martusiowykuferek.blogspot.com/2014/01/tag-liebster-blog-award.html