wtorek, 16 kwietnia 2013

Kryzys włosowy ;(

Ostatnio bywam tu dość rzadko, spowodowane jest to tym że w końcu wzięłam się za naukę ;P Jak zwykle Claudia nagle budzi się na koniec roku :D Prócz tego dopadł mnie włosowy kryzys.. Wszystko zleciało na na nie jak 'grom z jasnego nieba'...

Obrazek zgapiłam od Czarnej Orchidei KLIK
O ile zazwyczaj nie można u mnie nazwać kryzysem, czegoś na co składa się tylko jedna mała porażka teraz niestety jest inaczej. W moim 'koszmarze' głównymi sprawcami są lub jest:

  1. Laminowanie włosów żelatyną - co prawda nie przeproteinowałam ale.. małe grudki, których nie chciało mi się wymieszać zrobiły swoje na skalpie czyli strupki (geniusz!) a zapomniałabym o mocnym obciążeniu, za które odpowiada oczywiście żelatyna.
  2. Wypadanie - nosz, nigdy nie miałam z nim problemu! NIGDY! A teraz nagle z 10 włosów na szczotce zostaje 20/25, wiem że może panikuje ale przyzwyczaiłam się do małej ilości widzianych włosów w odpływie czy na gumce...
  3. Plątanie się włosów- zaczęłam moje kłaczki częściej rozpuszczać i dopadł mnie problem ze strączkowaniem. Ach, te włosy :P
+ nie mogę dojść do 50 cm długości :P Gdy już mam te 48 chwytam po nożyczki :D A apropo podcinania wczoraj moja Ala :* podcięła mi końcówki ( i ja jej :)) ) więc kolejny centymetr poszedł się czesać. Ale przynajmniej końce zdrowe i od razu kryzys zminimalizowany, do plusów mogę też zaliczyć ścięcie grzywki na bok, która teraz układa się prze-cudowanie i włosy na długości od razu wyglądają na lżejsze a te przy nasadzie są ładnie odbite, Lubię to :)))

Tęskniłyście choć trochę? :D Też przechodzicie kryzysik czy u Was wszystko w porządku?



PS. Do końca tygodnia raczej się nie pojawię, może w weekend znajdę chwilę spokoju choć wtedy czeka mnie opracowywanie tematów z biologi i geografii a następnie ich 'wkównie' (poprawcie mnie jeśli inaczej to się pisze!) A potem jeden dzień do szkoły i trzy dni wolnego <3 tsa, które spędzę opracowywaniem i uczeniem się historii oraz fizyki (którą tak na prawdę już umiem :)) )

9 komentarzy:

  1. Ja nadal mam kryzys ... No ale walczę :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na strączki mam szczotkę z włosia dzika. Pomimo tego, że jest wielka, noszę ją w torebce i planuję kupić mniejszy model :)

    OdpowiedzUsuń
  3. *wkuwanie, ;)
    bardzo dobrze cię rozumiem, bo teraz codziennie sprawdziany lub kartkówki mam i też się nie udzielam... a kryzys włosowy oby szybko minął!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się. Ja mam taki kryzys ze po maturze będę musiała z 10 cm ściąć :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Spokojnie przejdzie, ja obecnie też mam kryzys, już jest trochę lepiej. Związuje je i nie patrze bo bym nie wytrzymała i na łyso opitoliła, nie wiem co im jest. Po prostu moze gorsze dni, lub przesilenie bo nagle te ciepło uderzyło z mrozów:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem tak to jest ja ostatnio mam wrażenie że moje włosy są non stop tłuste i brzydkie, nie wiem co im jest ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, teraz trzeba nadrabiać zaległości w nauce :P
    Moim włosom też przydałoby się podcięcie, ale obiecałam sobie, że przetrzymam je jeszcze miesiąc, bo jak je obetnę to będę ciągle na tym samym etapie, a tak bardzo chciałabym żeby urosły :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje włosy ciągle maja jakieś kryzysy, więc... przywykłam po latach. ;-)

    OdpowiedzUsuń