Już wtedy byłam włosomaniaczką (właściwie od kwietnia) i starannie o nie dbałam, dopiero dziś po upływie tych 15 miesięcy mogę powiedzieć że jestem z nich zadowolona. Ich porowatość to: średnia w kierunku nawet niskiej, gorzej jest z końcówkami, które jeszcze pamiętają namiętne prostowanie i są wysoko-porowate.
Aktualnie moje włosy bez żadnej stylizacji, umyte tylko szampon oczyszczającym i przy naturalnym świetle, prezentują się następująco:
Do ideału im sporo brakuje jednak mogę powiedzieć 'Pokochałam swoje włosy' :)) Jestem z nich bardzo dumna i z tego jak bardzo się zmieniły.
Co wpłynęło na zmianę porowatości moich włosów?
Co wpłynęło na zmianę porowatości moich włosów?
- Oleje! - nic tak dobrze nie wpływa na moje włosy i ich strukturę jak właśnie oleje :) Do moich ulubionych a zarazem tych, po które sięgam bardzo często jest olej kokosowy, oraz lniany.
- Proteiny - moje włosy od zawsze kochały proteiny! Jest je bardzo ciężko przeproteinować i podejrzewam że nawet po dwóch laminowaniach żelatyną by nie narzekały :P Regularne dostarczenie tych substancji (które note bene potrafią wniknąć w głąb włosa a za czym idzie odbudować go) zdecydowanie wpłynęło na moją porowatość.
- 'Eko' pielęgnacja - i teraz proszę wszystkich hejterów aby mi nie pisali że 'robisz tak bo taka moda na kosmetyki eko' NIE! Stosuję taką pielęgnację bo moje włosy są z niej bardzo zadowolone a ja będę im dawać to co potrzebują. Gdyby lubiły się z silikonami to bym im je dawała (ale niestety po nich moje włosy są bardzo przeciążone i niezbyt ładnie się układają). W każdym razie to właśnie dzięki świadomej i dopasowanej pielęgnacji do moich włosów, porowatość również się zmniejszyła.
Jestem dumna z tego co osiągnęłam i nadal mam CEL - zmniejszyć porowatość do niskiej.
Co moje włosy lubią:
Co moje włosy lubią:
- Uwielbiają oleje ale w małych nie przesadzonych ilościach, wystarczy im jedna mała łyżeczka olejku.
- Kochają olej kokosowy i lniany, ale tylko przed myciem i najlepiej na makro!
- Uwielbiają gdy są wycierane bawełnianym delikatnym ręcznikiem :)
- Bardzo lubią proteiny i jak już pisałam ich przeproteiowanie jest bardzo trudne i graniczy z cudem :P
- Kochają miód! W każe postaci, nie ważne czy to płukanka czy maska ważne aby było go duużo :)
- Dość długo schną i gdy nie 'odcisnę' po myciu ich jeszcze w miękki ręcznik papierowy to zajmuj im to 5/6 godzin ;(
- Lubią lekkie odżywki między innymi nową Isanę aloesową, dawniej uwielbiały cięższą Garnier AiK lecz teraz potrafi troszkę obciążyć (al o tak KWC :) )
- Płukanki <3 Niestety moje włoski mają zbyt leniwą panią aby dostawać je po każdym myciu ;d
- Jeśli już mają być czesane to jak najrzadziej! Ostatnio of\graniczyłam się do 1/2 razy dziennie!
- Skoro jesteśmy przy temacie czesania: TT lub szczotka z dzika na inne mają foha :P
- Lubią warkocze! Przy nich nie boli mnie albo raczej ich, skóra głowy/cebulki :)
- Przepadają za maseczkami bez substancji filmo-twórczych, do ich ulubionych zaliczam: aloesową NV, rumiankowego Pilomaxa, Alterrę granat i aloes
- Naturalną pielęgnację :)
A czego nie lubią?
- Suszenia suszarką! - mogę je tylko delikatnie podsuszyć w innym wypadku są oklapnięte i szybciej się przetłuszczają
- Silikonów - dopuszczam je tylko do końcówek, w odżywkach/maskach niestety nie zdają u mnie egzaminu
- Wcierek z dłuuugimi składami i przykładem jest choćby słynny Jantra, który u mnie nie zrobił nic..
- Kucyków! - bolą cebulki i włosy są odciążone, więc na taką fryzurę pozwalam sobie bardzo rzadko
- Ciężkich oleji - i mam tu na myśli oliwę z oliwek a także olejek rycynowy, które są bardzo gęstymi i ciężkimi olejami co przy mojej porowatości sprawia duży problem, po pierwsze są obciążone, po drugie ciężko je domyć
- Gumek z metalowymi elementami - brrrr, połamane włosy na wyskości ucha ;/ na szczęscie od roku już nie ;P
Znacie porowatość swoich włosów, czy dopiero ją poznajecie? Znacie swoje włosy
i potraficie powiedzieć co lubią, a co nie?
Widać sporą różnicę, zazdroszczę, że udało CI się tak szybko zmniejszyć porowatość. U mnie to potrwa długo, bo rozjaśniałam i farbowałam włosy.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę powodzenia i szybciutkiego zmniejszenia porowatości :*
UsuńPo takim czasie widać, że nabrały życia ;)
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie kiedy je wysuszę wolniej się przetłuszczają... co włosy to inne zachcianki.
Rzeczywiście różnica kolosalna ;p Zazdroszczę Ci takiego ślicznego blond kolorku
OdpowiedzUsuńależ długie masz te wlosy !
OdpowiedzUsuńGratulacje! Włosy naprawdę przebyły długą drogę i pięknie urosły :) Moje włosy też kochają proteiny, ale udało mi się przeproteinować... Wystarczyła Henna Khadi i Kallos Latte :) Henna przeważyła, bo Kallosa kocham <3
OdpowiedzUsuńŚwietna przemiana ! :D gratulacje ;) Ja dopiero zaczynam na poważnie swoją przygodę z włosomaniactwem, miejmy nadzieję, że wytrwam :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że założyłaś bloglovin ! ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie wiem jakiej porowatości są moje włosy cały czas szukam sposobu żeby to ocenić ;p
Piękne, zdrowe i grube :) Zazdroszczę Ci, ja mam niesamowicie delikatne, piórkowate i cienkie. Nawet takie włosy można zapuścić i mogą ładnie wyglądać, do tego dążę :)Mam nadzieję, że za rok będę w podobnym miejscu co ty. Najgorsze jest dla mnie ścięcie końców, przydałoby się z 10 cm, ale to za dużo... :(
OdpowiedzUsuńPiękne są ;-)
OdpowiedzUsuńmasz piękne włoski, aż dziwie się, że schnął tyle godzin, ja mam bardzo zniszczone i mi schną godzinę, ale już sie za nie biorę olejowaniem:)
OdpowiedzUsuńwłosy zdrowe = schną dłużej
Usuńzniszczone = krócej
:D